Team Ninja obiecało grę osadzoną w czasach burzliwych przemian XIX-wiecznej Japonii, kiedy tradycja zderzała się z nowoczesnością. Od zawsze fascynowała mnie epoka samurajów – miecze, honor, rywalizacja klanów. Kiedy więc zobaczyłem pierwszy zwiastun „Rise of the Rōnin”, wiedziałem, że muszę w to zagrać. Czy ta produkcja spełniła moje oczekiwania? Największym atutem Rise of the Rōnin […]
Po tygodniu hardcorowego testowania xCloud (granie w chmurze w ramach Xbox Game Pass Ultimate) muszę przyznać, że stabilność tego rozwiązania przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Mogę stwierdzić, że granie w chmurze jest pełnoprawną alternatywą dla grania na konsoli. I mówię to ja, zagorzały konsolowiec zadomowiony na dobre na PlayStation 😀
Jakiś czas temu nie byłem skłonny uwierzyć, że grając w chmurze, można na spokojnie, bez nerwów przejść duże, wielogodzinne produkcje lub grać po sieci w szybkie shootery. Jak bardzo się myliłem, możecie dowiedzieć się czytając dalej.
Setki świetnych gier w zasięgu jednego kliknięcia
Game Passa wykupiłem głównie po to, by w końcu nadrobić flagowe gry ekskluzywne Microsoftu (z serii Halo, Gears of Wars i Fable). Jednak w międzyczasie odpaliłem kilka innych tytułów, by z czystej ciekawości sprawdzić, jak radzi sobie z nimi streaming.
Wspomnę jeszcze, że aby zainstalować przykładowo pecetową wersję pakietu gier Halo: The Master Chief Collection, trzeba mieć na dysku około 140 GB wolnego miejsca. Natomiast grając w chmurze, wystarczy przeglądarka lub mała aplikacja. Różnica jest przeogromna, a oszczędność - zwłaszcza czasu na pobieranie i zarządzanie plikami - niewyobrażalna.
W ciągu kilku dni pokonałem Halo: Combat Evolved i Halo 2, obecnie cisnę Halo 3 Pierwszą połowę Halo 1 ukończyłem grając z pomocą aplikacji Xbox Game Pass na Android TV (która teoretycznie jest przeznaczona na telefony, ale na TV również działa). Tutaj niestety wyczuwalne było drobne opóźnienie w sterowaniu, a obraz nie był zbyt dobrej jakości. TV był podpięty kablem bezpośrednio do routera.
Przesiadłem się więc na mój prawie 5-letni laptop, który podłączyłem do TV oraz również wykorzystałem podpięcie internetu po kablu. Jaki efekt? Zero opóźnień, 60 klatek na sekundę i to wszystko na moim prawie leciwym już sprzęcie podłączonym do ekranu TV.
Dedykowana aplikacja Xbox App dostępna na Windowsie obsługuje Xbox Cloud Gaming natywnie, ale jest również możliwość gry przez zwykłą przeglądarkę. Obie opcje działają bardzo podobnie, chociaż aplikacja jest wygodniejsza.
We wszystkich przypadkach do gry wykorzystywałem kontroler DualShock 4 podpięty bezprzewodowo – na Android TV bezpośrednio (brakowało jednak obsługi wibracji), natomiast na Windowsie z pomocą programu DS4 Windows (tutaj mamy pełną obsługę pada, w tym wibracje, lightbar oraz touchpad działający jako myszka).
Próbowałem również wykorzystać DualSense, ale pojawiały się błędy. Może za jakiś czas taka opcja również będzie bezproblemowa.
Gry sieciowe są wręcz stworzone do odpalania w chmurze
Najbardziej zdumiało mnie to, że grając przez xCloud w multiplayer Star Wars: Battlefront II miałem wyjątkowo dobre statystyki meczu – lepsze chyba niż kiedykolwiek, gdy grałem w stacjonarną wersję na PS4/PS5. Gra działa bez żadnych opóźnień, a to przecież szybka strzelanka.
Naprawdę nie mam pojęcia, jak to jest możliwe, że granie w chmurze jest tak responsywne i bezproblemowe. Nie umiem sobie po prostu tego wyobrazić, a to po prostu działa. Nie trzeba wozić ze sobą sprzętu. Jeśli mamy dostęp do w miarę mocnego łącza wystarczy laptop lub inne urządzenie z dostępem do przeglądarki lub dedykowanej aplikacji Xbox Game Pass (albo Google Stadia, PlayStation Now, Geforce Now, Luna itp.). I możemy grać całkowicie nie przejmując się pobieraniem aktualizacji gry lub przesyłaniem zapisów gry między urządzeniami (bo w chmurze wszystko jest już zaktualizowane i gotowe do gry).
Najważniejsza kwestia dotyczącą grania w chmurze, czyli szybkość i stabilność łącza
Wiadomo, że w chmurze nie pogramy sobie, gdy serwer padnie, ale na szczęście przerwy w dostawie internetu lub w działaniu serwerów to obecnie problem równie sporadyczny jak brak prądu.
Jednak bez szybkiego internetu Xbox Cloud Gaming (i inne podobne usługi) po prostu nie działa i nie da się tego obejść. Obecnie mam bardzo stabilne łącze światłowodowe 600 Mbps / 150 Mbps i router z obsługą częstotliwości 5.0 GHz, więc rozgrywka (nie tylko po kablu), której doświadczam, jest bez żadnych opóźnień i lagów.
Według zaleceń Microsoftu, jeśli posiadamy stabilne łącze o prędkości co najmniej 20 Mbps, również nie powinno być problemów. Trzeba mieć jednak na uwadze, że inni użytkownicy sieci mogą obniżyć dostępną prędkość, więc oczywistym jest, że szybsze łącze będzie po prostu mniej awaryjne.
Z pewnością streaming nie zastąpi w 100% domowych konsol i pecetów, ale jest to świetna, względnie tania i niezwykle przystępna alternatywa. Microsoft bardzo często oferuje miesiąc Xbox Game Pass Ultimate za zaledwie 4 zł, więc ciężko znaleźć powód, by nie spróbować na własnej skórze jak działa obecnie granie w chmurze.
Natomiast ja tak mocno wciągnąłem się w ogrywanie Halo i testowanie innych gier przez xCloud, że znajomi mojej żony pełni zaniepokojenia napisali do niej z pytaniem, czy coś się stało, bo od 3 dni nie zalogowałem się do PlayStation 😀