W związku z tym, że za 3 tygodnie premierę ma PlayStation VR 2….kupiłem sobie w końcu PS VR 1. I myślę, że dla wszystkich, którzy zwlekali z tym zakupem jest to świetna okazja, by nadrobić wiele zaległych gier. PS VR 2 niestety nie będzie wstecznie kompatybilne z grami PS VR 1 (trochę tytułów zostanie zaktualizowanych, […]
Ostatnie sceny drugiego Wiedźmina jasno dawały do zrozumienia, że trzecia część to tylko kwestia czasu. Nie zdawałem sobie jednak wtedy sprawy, z jakim rozmachem będziemy mieć tym razem do czynienia.
Akcja Wiedźmina 3 rozpoczyna się w maju, więc przesunięcie premiery z lutego było — przynajmniej z fabularnego punktu widzenia — niegłupim pomysłem. Kolorystyka świata znowu została utrzymana w dość mocno nasyconym barwami tonie, który moim zdaniem bardziej pasuje do tej serii niż szare, lekko wyblakłe krajobrazy z pierwszego Wiedźmina. Wystarczy przecież, że cały wiedźmiński świat jest mentalnie szaroburym śmietniskiem pełnym niegodziwości.



Potwornie wielki świat
Na pewno ogromne wrażenie robi wybitnie wielka mapa. Nawet pierwsza, mała lokacja startowa mogłaby robić za cały obszar jakiejś pełnoprawnej gry. A to dopiero początek. Do tego ekrany ładowania pojawiają się praktycznie tylko w przypadku skorzystania z opcji szybkiej podróży.
Fabularnie trzeci Wiedźmin to po prostu kolos. Nie tylko dlatego, że główny wątek fabularny jest tak rozbudowany i długi. Geralt na swojej drodze spotyka tyle różnorodnych postaci, którym można pomóc — czasami z dobrej woli, ale zwykle za opłatą oczywiście. Przy czym zadanie, które z pozoru wymaga tylko drobnej przysługi, bardzo często przeradza się w wielowątkową przygodę na miarę którejś z misji głównych.




Wiedźmiński zmysł nie jedno ma imię
Rozwijając Geralta oraz jego styl walki mamy do wyboru mnóstwo umiejętności, mutagenów i rodzajów ekwipunku, że każdy znajdzie coś dla siebie. Pamiętać trzeba jednak o tym, że Geralt w każdej walce wykorzystuje miecz, więc raczej niemożliwe jest ominięcie tego aspektu rozgrywki za pomocą np. Znaków lub alchemii. Miecz — stalowy lub srebrny — zawsze w walce stosować będziemy!
Sterowanie w Wiedźminie 3 jest na tyle dobre, by wygodnie przesiedzieć te kilkadziesiąt godzin, nie zwracając uwagi na jakieś problemy z kamerą lub rozbudowanym schematem przycisków. Do tego opcje gry są tak rozbudowane, że gracze (zwłaszcza konsolowi) poczują się rozpieszczeni.
Trzeba się za to zaprzyjaźnić z lekko niecodzienną, wręcz organiczną pracą kamery, ale koniec końców jej ruchy wydają się bardziej naturalnie niż to, do czego przywykliśmy przez ostatnie lata.




Poczuj się jak w domu
To co się nie zmieniło od części pierwszej, to świetna polska wersja językowa. Dialogi są napisane bardzo “po ludzku”, wręcz swojsko. Co chwilę słyszymy teksty lub riposty, które nie tylko śmieszą, ale sprawiają, że czujemy się jak u siebie w domu — albo na ulicy.
Za drugim podejściem do gry włączyłem tryb Nowa Gra Plus (na najwyższym poziomie trudności) i postanowiłem wypróbować wersję angielską, by przeżyć historię w nieco bardziej anglosaskim klimacie. Jednak dość szybko zmieniłem język z powrotem na polski, bo jednak ciężko przebić ten swojski klimat, który zyskujemy dzięki rodzimej wersji.
Majstersztyk planowany od trzech pokoleń
To nie jest tak, że CD Projekt RED po prostu przez przypadek udało się zrobić arcydzieło. Oni mieli plan, a każda kolejna odsłona Wiedźmina to był poligon doświadczalny, na którym się uczyli.
Trzeba też przyznać, że żadna część trylogii nie odstaje pod względem fabularnym, a to jest przecież najważniejszy element tego typu gier. Natomiast pod względem technologicznym wyciskali ile się tylko da, przy danym budżecie — i to oczywiście widać.

Zdaję sobie sprawę, że istnieją osoby, którym taki typ rozgrywki obecny w grze Wiedźmin 3: Dziki Gon po prostu nie podchodzi, ale te osoby o tym doskonale wiedzą i będą się trzymać z dala. Wszyscy pozostali na pewno się skuszą — w to nie wątpię.
