Throne & Liberty, od NCSoft, czyli twórców legendarnej serii Lineage, obiecuje intensywne doświadczenie MMO z dużym naciskiem na masowe PvP i (między)gildyjną dramę. Lineage II w okolicach roku 2007 było moją pierwszą miłością w gatunku MMORPG, więc z Throne & Liberty wiązałem dość duże oczekiwania. Okazało się, że w pierwszym miesiącu (październik 2024) utopiłem w […]
Filmowa adaptacja książki Uwiązani to ciekawe spojrzenie na współczesność oraz na nas samych. Fabuła filmu opowiada o różnicach pokoleniowych, słabościach i problemach codziennych na przykładzie kilku mieszkających niedaleko siebie rodzin, gdzieś w Texasie.
Całość opatrzona została głosem Emmy Thompson jako wszystkowiedzącego narratora. Jej rola ogranicza się do tłumaczenia na bieżąco niejasności i wewnętrznych rozterek niektórych bohaterów - często w dość komiczny sposób.
Aktorzy wypadli naprawdę dobrze, na czele z Adamem Sandlerem, którego charakterystyczna maniera idealnie pasuje do roli znudzonego męża. Ewentualne problemy z niektórymi postaciami leżą raczej w scenariuszu i lekko przerysowanych bohaterach, niż w obsadzie. Na przykład Jennifer Garner w roli nadopiekuńczej matki, która sprawdza wszystko, co jej córka pisze i robi w sieci. Zagrała całkiem dobrze, ale jej postać jest po prostu frustrująca. Oprócz tego, ze względu na dość liczną obsadę, kilku aktorów nie miało niezbyt wiele okazji, by zabłysnąć.
Jeżeli chodzi o tytuł filmu, znacznie bardziej podoba mi się oryginalna wersja, czyli Men, Women & Children - przecież nie tak trudno przetłumaczyć to na nasze. Tytuł Uwiązani ma zabarwienie negatywne, które odbija się później na całym filmie. Natomiast “Mężczyźni, Kobiety i Dzieci” świetnie uchwyciłoby to, o czym ten film rzeczywiście jest. Bo to wbrew pozorom nie jest film o uzależnieniach i spaczeniach społecznych. To film o współczesnym życiu, a to, że obecnie żyjemy w erze połączonych ze sobą ekranów to tylko przypadek.
Myślę, że praktycznie każdy widz znajdzie w tym filmie swoją podobiznę. Kogoś, z kim może się w pewien sposób utożsamiać. Nie dlatego, że bohaterowie mają jakieś konkretnie obrysowane osobowości. Po prostu łatwo jest odnaleźć z nimi jakąś naturalną więź. Ich problemy nie różnią się wcale od naszych. Konflikty “rodzic-dziecko”, znudzenie życiem, problemy miłosne, uzależnienia, brak akceptacji. Przecież to wszystko było obecne na długo przed erą Internetu.
Dlatego patologie pokazane w Uwiązanych to raczej metafory, ukazujące słabości (i paradoksalnie siłę) ludzi jako ludzi. Jesteśmy zdolni do wielkich rzeczy, ale po drodze popełniamy masę błędów. I dobrze, bo dzięki temu stajemy się silniejsi.
Muszę przy okazji wspomnieć o tym, że twórcy całkiem zgrabnie i ciekawie wykorzystali Guild Wars 2 jako przykład gry MMORPG. Przedstawiono ją jako sposób, w jaki ludzie próbują radzić sobie z problemami. Nie jako zło samo w sobie, ale raczej jako miejsce do odreagowania - taki substytut krzyczenia do poduszki.
Pomimo że film Uwiązani opowiada całkiem przewidywalną historię, wciągnął mnie na dwie pełne godziny. Jest bardzo szczery w swoim przekazie i może właśnie dlatego tak łatwo jest znaleźć więź z jego bohaterami. To na pewno bardziej dramat niż komedia, ale nie ukrywam, że podczas seansu śmiałem się wiele razy. No i - co bardzo ważne - pozostaje na długo w pamięci.