Team Ninja obiecało grę osadzoną w czasach burzliwych przemian XIX-wiecznej Japonii, kiedy tradycja zderzała się z nowoczesnością. Od zawsze fascynowała mnie epoka samurajów – miecze, honor, rywalizacja klanów. Kiedy więc zobaczyłem pierwszy zwiastun „Rise of the Rōnin”, wiedziałem, że muszę w to zagrać. Czy ta produkcja spełniła moje oczekiwania? Największym atutem Rise of the Rōnin […]
Ludzie ze studia Naughty Dog albo mają wielkie szczęście, albo potrafią wybrać zawsze najlepszą alternatywę. Dwuletni cykl ukazywania się gier z serii Uncharted był strzałem w dziesiątkę, ponieważ w tym czasie można odpowiednio dopracować grę i sprawić, aby gracze byli już na głodzie. Czy ich nowe dzieło zawiesiło poprzeczkę jeszcze wyżej i zasługuje na miano Gry Roku? Owszem, jak najbardziej!
Historia opowiedziana w Uncharted 3: Oszustwo Drake’a jest na pewno trochę bardziej dojrzała niż w poprzednich częściach. Całość kręci się wokół poszukiwań zaginionego miasta Ubar, znajdującego się w samym środku pustyni Ar-Rab al-Chali - największej piaszczystej pustyni na świecie. Akcja od samego początku potrafi naprawdę zaskoczyć (jest nawet wątek dotyczący substancji halucynogennych). U boku Nathana Drake’a (o którym dowiadujemy się kilku ciekawych informacji i nie tylko...) pojawili się znani z poprzednich części Sully, Chloe i Elena oraz pewien jegomość, którego lepiej nie oceniać po pozorach, a oprócz antagonistów w postaci Katherine Marlowe i jej tajemniczej organizacji, bohaterowie sprawdzą, czy cierpią na arachnofobię.
Filmowa narracja dosłownie kłuje w oczy - oczywiście w pozytywnym sensie. Nieraz zdarzyło mi się zginąć, ponieważ przejście od cutscenki do właściwej gry było praktycznie niezauważalne. Kampania dla pojedynczego gracza na normalnym poziomie trudności pękła po dokładnie 8 godzin 4 minuty i 11 sekund, przy czym dwa razy zaciąłem się na jakimś trudniejszym odcinku z mnóstwem wrogów. Zagadki w tej odsłonie nie są zbyt banalne, nie są też tak trudne, by się na nich zaciąć na dłuższy czas, ale można je nazwać dość oryginalnymi. Zakończenie jest satysfakcjonujące i na pewno nie zamyka drogi do stworzenia kolejnych odsłon serii.
Głosy postaci w wersji oryginalnej są jak zawsze idealnie dopasowane do bohaterów. Niemniej jednak polski dubbing został wykonany równie rzetelnie. Jarosław Boberek jako Drake znowu spisał się świetnie, a głos Krystyny Jandy pasuje do Katherine Marlowe jak ulał. Na siłę można by się uczepić dość często padającego słowa “cholera”, jednak w jakiś magiczny sposób ani trochę mi to nie przeszkadzało. Po drugie w angielskiej wersji językowej słowo “crap” można usłyszeć równie często. Moim zdaniem alternatywa w postaci przekleństw “z grubej rury” wpłynęłaby negatywnie na całą produkcję.
Udźwiękowienie i muzyka prezentują ten sam poziom, co ostatnio. Nie jest to Battlefield 3, jednak wstawki muzyczne zostały idealnie dopasowane do sytuacji w jakiej znajduje się bohater, a sama ścieżka dźwiękowa jest moim zdaniem lepsza niż w dwóch poprzednich częściach - zapewne poprzez arabskie, świetnie wykonane wstawki.
Uncharted 3: Oszustwo Drake’a jest prawdopodobnie jedną z najbardziej zróżnicowanych pod względem lokacji gier. Cały efekt potęguje design świata i kolorystka, która dzięki kontrastom uwydatnia piękno szczegółów, a to właśnie szczegóły są specjalnością studia Naughty Dog. Każda mapa jest dopracowana do granic możliwości, a powtarzające się tekstury i modele to w Uncharted 3 prawdziwa rzadkość. Podczas niektórych rozdziałów można spędzić nawet kilka minut nasycając się widokiem panoramy miasta bądź przechadzając się jego ulicami. Niektóre lokacje są dosłownie w ciągłym ruchu, czy to przez fale czy też ruchome piaski. Graficznie Uncharted 3 prezentuje się lepiej od dwójki, co dziś, gdy konsole “hamują rozwój jakości grafiki komputerowej” jest niebywałym osiągnięciem. O ile w drugiej części twórcy stworzyli najlepiej wyglądający śnieg, w którym można było się realistycznie wytarzać, o tyle “trójka” oferuje najlepiej wykonaną pustynię i piasek, który zachowuje się jak prawdziwy - unosi się na wietrze i zsypuje zgodnie z prawami grawitacji.
Rozgrywka została rozbudowana tylko o kilka większych i mniejszych nowości względem części poprzednich. Po pierwsze walka wręcz jest dużo przyjemniejsza i bardziej urozmaicona. Nic nie stoi na przeszkodzie, by wyciągnąć zawleczkę z granatu, przypiętego do pasa oponenta lub znokautować go leżącą nieopodal rybą. Interakcja z elementami otoczenia potrafi odwrócić bieg walki na naszą korzyść. System strzelania jest identyczny jak ten w Uncharted 2, a jedyną różnicą jest to, że dodano możliwość chowania się za osłonami na ścianie i prowadzenia wertykalnego ostrzału podczas wspinaczki. Sekwencje skradankowe nie oferują nic nowego, jednak pościgi po dachach lub uliczkach miast zostały przedstawione w bardzo dynamiczny, niejednostajny sposób.
Chociaż to kampania dla pojedynczego gracza jest daniem głównym, Uncharted 3: Oszustwo Drake’a dostarcza naprawdę wciągający multiplayer. Cieszy na pewno poprawiony matchmaking - w Uncharted 2 na dołączenie do gry trzeba było czekać niezwykle długo. Tryby rywalizacji dostarczają rozrywki na najwyższym poziomie. Liczy się spostrzegawczość i strategia, a często lepszym wyjściem jest strzelanie z biodra niż celowanie do bardzo ruchliwych przeciwników. Nie mogło zabraknąć oczywiście systemu punktacji. Za każdy rozegrany mecz dostaje się zdobytą ilość doświadczenia i gotówki, dzięki której można odblokować nowe postaci, ulepszenia i ciuszki. Więcej, lepiej - tak można określić multiplayer w porównaniu do “dwójki”. Warto wspomnieć, że sieciowe tryby pozwalają na używanie funkcji jaką jest sprint, którego nie uświadczymy w singleplayerze.
Dostępnych jest sześć typów rozgrywki. Cztery z nich to wariacje deathmatcha, a dwa pozostałe skupiają się na wykonywaniu określonych zadań takich jak zdobywanie terytoriów, zabicie VIP-a lub kradzież złotego bożka. Na multiplayer składają się także trzy tryby kooperacyjne. Arena polega na wykonywaniu określonych zadań pod napływem kolejnych, coraz silniejszych fal przeciwników. Arena łowcy to połączenie trybu rywalizacji dwóch drużyn z zasadami Areny. Natomiast Przygoda to kilka scenariuszy, które wypełnia się wraz ze znajomymi. Nowością jest możliwość podłączenia drugiego pada i granie na podzielonym ekranie. Działa to w każdym trybie sieciowym, więc nic nie stoi na przeszkodzie, by dwie osoby siedzące na jednej kanapie razem fragowały i wspomagały się w trybie deathmatch. Świetne rozwiązanie, którego brakowało w Uncharted 2.
Seria Uncharted to wybitny przykład na to, że ewolucja nie równa się wielkim zmianom. Najważniejsze jest samodoskonalenie pierwotnej formy, którą w tym przypadku była pierwsza gra z serii, czyli Uncharted: Drake’s Fortune. Stopniowo studio Naughty Dog idzie ku ideałowi, od którego Uncharted 3: Oszustwo Drake’a dużo nie odstaje. Dzięki skupieniu się na szczegółach gra powala na kolana i zostawia ślad w pamięci. Dopracowana, dojrzała fabuła, która bawi i zaskakuje została przedstawiona w iście holywoodzkim stylu i gdyby Uncharted 3 było filmem, Oscara w co najmniej kilku kategoriach miałoby w kieszeni. Nie potrafię wymienić żadnych większych wad tej produkcji, bo czepiałbym się wtedy na siłę. Murowany kandydat do tytułu Gry Roku i najlepiej wyglądająca obecnie (2011) gra.