W związku z tym, że za 3 tygodnie premierę ma PlayStation VR 2….kupiłem sobie w końcu PS VR 1. I myślę, że dla wszystkich, którzy zwlekali z tym zakupem jest to świetna okazja, by nadrobić wiele zaległych gier. PS VR 2 niestety nie będzie wstecznie kompatybilne z grami PS VR 1 (trochę tytułów zostanie zaktualizowanych, […]
Jak po sześciu latach od premiery prezentuje się czwarta część serii The Elder Scrolls? Warto powrócić do Cyrodiil?
Bethesda Softworks to studio, które pracuje nad rozwojem tylko jednej serii - The Elder Scrolls. Co jakiś czas robią inne gry, jednak najważniejsze są dla nich te, których akcja rozgrywa się na kontynencie o nazwie Tamriel. Od pierwszej części stworzonej w 1993 roku do sławnego Skyrima starają się trzymać pewnego wzoru, jednak w każdej odsłonie eksperymentują z nowymi pomysłami udoskonalając swój produkt.
Oblivion, którego premiera miała miejsce 24 marca 2006 roku to czwarta odsłona serii The Elder Scrolls. Po świetnym Morrowindzie, którego grafika na początku pierwszej dekady XXI wieku olśniewała każdego gracza przyszedł czas na czwartą część, którą wielu stawiało jako rywala wydanego kilka miesięcy później Gothica 3. Obie gry wbrew pozorom mocno się od siebie różniły. Nie ma więc potrzeby porównywania obu produkcji.
Świat The Elder Scrolls jest bardzo dobrze zarysowany, a cała mitologia i historia kontynentu Tamriel jest naprawdę rozległa. W grze można dosłownie przeczytać dziesiątki ksiąg i książek prawiących o minionych erach, bogach i bohaterach. Wszystko to uwiarygodnia uniwersum, w którym znajduje się się bohater stworzony przez gracza. Fabuła czwartej części to tak naprawdę historia wydarzeń, które rozgrywały się w ostatnich dniach Trzeciej Ery. Stworzony przez gracza protagonista ( w bardzo rozbudowanym kreatorze postaci - po wybraniu rasy można praktycznie od podstaw stworzyć swoją własną klasę oraz oczywiście określić wygląd bohatera) startuje - jak zwykle w tej serii - jako więzień. Po chwili do celi wchodzi cesarz Uriel Septim VII wraz z obstawą i przechodzi przez sekretne wejście do podziemi, ponieważ obawia się o swoje życie z rąk pewnych jegomościów. Wcześniej jednak mówi do więźnia kilka słów na temat przeznaczenia. Korzystając z okazji gracz ucieka z pierdla, by w drodze na wolność być świadkiem zabójstwa cesarza. Oczywiście to nikomu nieznany więzień okazuje się jedyną szansą na ratunek całego cesarstwa. Tak rozpoczyna się czwarta część The Elder Scrolls o podtytule Oblivion. W grze oprócz niezłego wątku głównego znaleźć można dość pokaźną liczbę zadań pobocznych. Większość z nich polega jednak na przeczesywaniu podziemi pełnych przeciwników i chyba najciekawsze dotyczą organizacji takich jak Gildia Magów lub Gildia Złodziei.
W ciągu roku od premiery gry wydane zostały dwa dodatki. Knights of the Nine to opowieść, której wątek koncentruje się na zakonie rycerzy szukających elementów uzbrojenia wielkiego krzyżowca w celu zniszczenia pewnego czarnoksiężnika. Drugi dodatek o nazwie Shivering Isles jest znacznie ciekawszy. Na pewnej małej wysepce pojawił się portal do innego świata rządzonego przez Deadrycznego Księcia Szaleństwa - Sheogorath’a. Główny wątek - jak zwykle - koncentruje się na uratowaniu świata. Siła tego dodatku siedzi jednak w podziale wyspy na dwie części - Manię oraz Demencję. Obie w pewien sposób ze sobą konkurują, a wszechobecny obłęd i szaleństwo nadają tej przygodzie niezwykłego smaku.
Gry z serii The Elder Scrolls mają to do siebie, że są ogromne. Ogromny świat, tysiące różnych przedmiotów i setki postaci niezależnych. Dzięki temu gracz nie jest zmuszany, by popychać fabułę dalej. Można skoncentrować się na zadaniach pobocznych lub na handlowaniu, by na przykład stać się posiadaczem wszystkich domów dostępnych na sprzedaż w Cyrodiil. Sam wątek główny wraz z dodatkami spokojnie wystarczy na około 40 godzin rozgrywki, a zadania poboczne dostarczają co najmniej drugie tyle.
Realizm rozgrywki pogłębiają takie szczegółowe kwestie jak stopniowa degradacja sprzętu, który trzeba naprawić lub wymienić. Można bawić się w ulepszanie przedmiotów za pomocą magii pomnażając ich zabójcze możliwości. Ważne jest także nastawienie postaci do protagonisty. Jeżeli dany NPC nie jest przychylny można spróbować go przekupić lub zagrać w śmieszną minigrę, w której po kolei podziwiamy, opowiadamy kawał, przymuszamy lub chwalimy w celu polepszenia stosunków.
Umiejętności rozwijane są tylko wtedy, gdy są używane. Dodatkowo można skorzystać z niektórych książek znalezionych w Cyrodiil. Można też zapłacić niektórym postaciom za lekcje. Tym, co może wkurzać niektórych graczy jest na pewno tak zwany level scaling. Działa to na takiej zasadzie, że wraz z poziomem doświadczenia bohatera rośnie poziom doświadczenia otaczającego go świata. Poziom 1 czy 20 - nie ważne, bo spotkany wilk jest zawsze tak samo groźny. Nieprzyjemny jest także interface, do którego przyzwyczaiłem się dopiero po kilku godzinach gry. Dla mnie natomiast wielkim plusem było dodanie opcji szybkiej podróży do każdej chociaż raz odwiedzonej lokacji - tego tak bardzo brakowało w Morrowindzie.
Od strony technicznej gra jest dopracowana (Gothic 3 się nie umywa), chociaż w chwili premiery sprawiała problemy wydajnościowe. Nie mniej świat, chociaż zbyt bajkowy i kolorowy (miejscami można dostać oczopląsu) jest naprawdę ciekawie zaprojektowany. W przeciwieństwie do Morrowinda w czwartej części The Elder Scrolls wszystkie postacie niezależne mają swój głos, a główne role zostały obsadzone przez aktorów takich jak Sean Bean czy Patrick Stewart. Za muzykę odpowiedzialny był nie kto inny tylko Jeremy Soule, który komponuje muzykę dla serii The Elder Scrolls od Morrowinda włącznie.
The Elder Scrolls IV: Oblivion to kawał gry cRPG, która wystarczy na dobrych kilkadziesiąt godzin gry. Gracze, którzy jednak nie mają nigdy dość mogą ściągnąć idące w setki, a nawet tysiące mody stworzone przez fanów (tylko na PC oczywiście). Oblivion to wciągająca opowieść o końcu Trzeciej Ery w cesarstwie Tamriel. Nic nie stoi na przeszkodzie, by po skończeniu głównego wątku nadal tułać się po Cyrodiil w poszukiwaniu przygód. Gra dziś - po 6 latach od premiery - naprawdę dobrze się trzyma. Nie tylko pod względem rozgrywki, ale także warstwy audiowizualnej - również na konsolach. Polecam wszystkim fanom porządnego cRPG, dla których bardziej od statystyk liczy się wolność, akcja i wsiąknięcie do świata gry.
