Team Ninja obiecało grę osadzoną w czasach burzliwych przemian XIX-wiecznej Japonii, kiedy tradycja zderzała się z nowoczesnością. Od zawsze fascynowała mnie epoka samurajów – miecze, honor, rywalizacja klanów. Kiedy więc zobaczyłem pierwszy zwiastun „Rise of the Rōnin”, wiedziałem, że muszę w to zagrać. Czy ta produkcja spełniła moje oczekiwania? Największym atutem Rise of the Rōnin […]
Sony po raz pierwszy pokazało swoją magiczną grę w 2010 roku podczas targów E3. Od samego początku połączenie kontrolera ruchowego i produkcji, której głównym bohaterem jest czarodziej wydawało się strzałem w dziesiątkę. Czy dwa lata później Sorcery wykorzystało swój wielki potencjał?
Nad bajkowym światem pełnym baśniowych istot i magicznych mocy zbierają się ciemne chmury, ponieważ Królowa Koszmarów ma zamiar pogrążyć cały świat w mroku. Jak to bywa zwykle w takich sytuacjach ktoś musi ją powstrzymać. Wybór pada na młodzieńca o imieniu Finn, który dopiero uczy się magicznego rzemiosła pod okiem starego czarodzieja Dasha. Nie brzmi to oryginalnie, a za banalną fabułą skrywa się jedynie kilka ciekawszych zwrotów akcji i parę dość stereotypowych postaci. Gdzie nie gdzie pojawiają się także śmieszne komentarze, jednak większość z nich jest kierowana do małoletnich. Tekst, który wydaje się mieć drugie, wręcz sarkastyczne dno okazuje się płytki do granic możliwości. Dlatego można śmiało stwierdzić, że historia przedstawiona w Sorcery: Świat Magii nie jest najlepszą stroną gry. Niemniej jednak daje radę i na pewno nie psuje w żaden sposób zabawy.
Najważniejszym elementem w Sorcery: Świat Magii - jak wskazuje tytuł - musi być magia. Twórcy się postarali i stworzyli współgrający system czarów z pięciu żywiołów - ziemi, lodu, wiatru, ognia i piorunów. Można je łączyć w proste kombinacje, które dostarczają wiele frajdy. Każdy żywioł pozwala rzucić dwa typy czarów i na przykład dla magii piorunów jest to strzał błyskawicą lub obszarowa pułapka rażąca wrogów w jej zasięgu. Oprócz żywiołów Finn używa również tak zwanej magicznej strzały, czyli zwykłej wiązki magii, która dostępna jest od samego początku gry, nie wyczerpuje zasobów many i jest przydatna praktycznie w każdej sytuacji (można zakrzywiać jej trajektorię lotu) oraz magicznej tarczy, która ochrania przed pociskami, ale można nią także atakować z bliska.
Sorcery: Świat Magii to gra, która do działania wymaga kamerki Playstation Eye oraz kontrolera Playstation Move. Granie samym padem jest niemożliwe. Sterowanie za pomocą “różdżki” działa dość imponująco, ponieważ po poprawnym skalibrowaniu można w większości przypadków trafić właśnie tam, gdzie się celuje. Nie jest idealnie, jednak precyzja - jak na pierwszą tego typu grę - jest naprawdę zadowalająca. Gracz porusza się po lokacjach za pomocą pada (lub Navigation Sticka) trzymanego w drugiej ręce. Gra nie wymaga zbyt dynamicznych lub zamaszystych ruchów, więc bez problemu można grać na siedząco. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by czarować na stojąco. Poziomy trudności również są dobrze dopasowane, więc gracze lubiący wyzwania nie powinni być zawiedzeni. Niestety nie mogłem się doszukać opcji dla graczy leworęcznych, co moim zdaniem jest poważnym brakiem.
Postacią, którą główny bohater w dziwny sposób spotyka w każdym rozdziale opowieści jest Alchemik. Można u niego kupić napoje lecznicze (trzeba zamieszać i przechylić, aby wypić) oraz składniki alchemiczne lub sprzedać niepotrzebne graty i artefakty. W trakcie gry w inwentarzu Finna gromadzą się znalezione składniki, z których następnie można stworzyć przeróżne eliksiry poprawiające zdolności. Ich efekt jest trwały jednak nie da się podczas jednego przejścia fabuły wypróbować wszystkich. Na potrzeby alchemii stworzone zostało coś w rodzaju stołu alchemicznego, na którym przyrządzane są eliksiry. Gracz musi wlewać, rozcierać lub wsypywać dane składniki (zawsze trzy), a następnie zamieszać, by stworzyć napój. Wszystko za pomocą Playstation Move. Jest to raczej ciekawostka, która w połowie gry zaczyna nieco nudzić.
Świat wykreowany w Sorcery: Świecie Magii jest pełen różnorodnych lokacji, których design przypomina Fable lub World of Warcraft. Mapy posiadają niewidzialne ściany, rozgrywka jest liniowa do bólu, a w niektórych miejscach można się zaciąć na kilka minut bez pomysłu na dalszy krok. Nie przeszkadza to jednak w dobrej zabawie, którą gwarantuje dopracowany system czarów. Finn na swojej drodze spotyka kilka rodzajów przeciwników, którzy zwykle mają różne odmiany odpowiadające niektórym żywiołom. Walka nie jest zbyt wymagająca, jednak czasami potrzebny jest refleks, dobra celność i dużo uników, by ujść z życiem. Zwykle jednak gracz posiada nadwyżkę napojów leczniczych, więc śmierć w tej grze jest rzadkością.
Grafika jest znośna i pasuje do magicznego klimatu gry, a baśniowe modele maskują niedoskonałości. Z rzadka pojawiają się błędy w postaci znikających tekstur i glitchy. Innych problemów nie napotkałem. Drugim obok systemu magii elementem godnym podziwu jest udźwiękowienie. Mark Mancina (współtwórca soundtracku do Króla Lwa i Tarzana) skomponował muzykę, która naprawdę buduje niezwykły nastrój, natomiast odgłosy rzucanych zaklęć harmonijnie współgrają podczas potyczek z przeciwnikami. Nieco gorzej wypada polska wersja językowa w której najlepiej poradził sobie Piotr Fronczewski w roli Dasha oraz Andrzej Blumenfeld jako narrator.
Sorcery: Świat Magii można traktować jako udany eksperyment. Niczym nie wyróżniająca się fabuła nie nudzi za sprawą bardzo dobrej implementacji obsługi Playstation Move. Krótki czas rozgrywki (nieco ponad 6 godzin) może być odrzucający dla wielu graczy. Warto jednak zapisać sobie tę produkcję na listę oczekujących i poczekać na obniżkę ceny. Leworęcznych graczy może zaboleć brak możliwości zmiany sterowania. Sorcery: Świat Magii to pierwszy krok w magiczny świat z kontrolerem Playstation Move w dłoni. No to teraz czekamy na remake wszystkich części Harrego Pottera oraz produkcję w świecie Star Wars z pełną obsługą Playstation Move!
Grę w wersji na konsolę PlayStation 3 dostarczył wydawca