Team Ninja obiecało grę osadzoną w czasach burzliwych przemian XIX-wiecznej Japonii, kiedy tradycja zderzała się z nowoczesnością. Od zawsze fascynowała mnie epoka samurajów – miecze, honor, rywalizacja klanów. Kiedy więc zobaczyłem pierwszy zwiastun „Rise of the Rōnin”, wiedziałem, że muszę w to zagrać. Czy ta produkcja spełniła moje oczekiwania? Największym atutem Rise of the Rōnin […]
Risen 2: Dark Waters to kolejna gra studia Piranha Bytes, która niestety powtarza te same błędy co seria Gothic i pierwsza część Risen. Można by pomyśleć, że twórcy robią to specjalnie i traktują to niedopracowanie jako znak firmowy. Jeżeli tak jest, to niech lepiej przestaną.
Piranha Bytes specjalizuje się w jednym typie gier, czyli cRPG z ciekawą i oryginalną fabułą. Czasami jednak myślę, że powinni się zająć po prostu stroną designu i scenariusza, ponieważ gra to nie tylko treść. Trylogia Gothic - chociaż wspaniała i do dziś niezwykle grywalna - dręczona była przez masę złych rozwiązań, błędów i problemów natury technicznej. Po konflikcie z Jowood w sprawie trzeciej części postanowili stworzyć całkiem nową markę, czego owocem był pierwszy Risen. Gra z jednej strony bardzo podobna do Gothica pod względem klimatu stawiała gracza w niejednolitym świecie, w którym magia, technologia i pirackie legendy “współżyły” ze sobą. Wyszedł z tego naprawdę grywalny kawał kodu, który posłużył za podwaliny pod część drugą.
Risen 2 konsekwentnie brnie w klimaty pirackie i jest to jedna z największych zalet tej produkcji. Twórcy postawili jednak na nieco bardziej humorystyczne przedstawienie wydarzeń, które Polacy wykorzystali w naszej rodzimej wersji językowej. Do tego stopnia, że polskich głosów słucha się lepiej niż angielskich oryginałów. Linia fabularna wystarcza na około 30-40 godzin rozgrywki, w które wliczyć można dość pokaźną liczbę zadań pobocznych, z których mała część jest oryginalna i ciekawa, natomiast cała reszta to standardowe “przynieś, zanieś, pozamiataj”. Na szczęście niektóre misje mają alternatywną drogę do celu, co daje jakieś poczucie wpływu na to, co dzieje się na ekranie.
Świat gry został wykreowany w pomysłowy sposób i można znaleźć w nim można wszystko, co mogłoby się kojarzyć z piracką wyspą. W dodatku swoboda działań nie została niczym ograniczona - podobnie jak we wszystkich poprzednich grach tego studia. Mało tego - gracz posiada własny statek, z pomocą którego może podróżować między wyspami, chociaż to było obecne nawet w dodatku do Two Worlds II - Pirates of the Flying Fortress.
Risen 2 to gra piracka, więc nie mogło zabraknąć szermierki i nieczystych zagrań w walce. Dostępna jest broń biała, która na pewno nie należy do najłatwiejszych w obsłudze, oraz broń palna, która z kolei - podobnie jak w prawdziwym życiu - jest dużo skuteczniejsza. Walki są efektywne i nie polegają jedynie na wymachiwaniu mieczem, który przelatuje przez przeciwników jak przez powietrze. Wszystko jednak opiera się na systemie rozwoju postaci, który pozwala na wybranie preferowanego stylu walki, ponieważ granie hybrydą tylko wrogom wychodzi w tej grze na zdrowie. W grze obecna jest także magia w postaci voodoo, które pozwala m. in. na kontrolę postaci - nie tylko podczas walki.
Dochodzimy do elementów, które w Risen 2 doskwierają graczom najbardziej, czyli do strony technicznej. O ile rajskie widoczki z egzotycznymi roślinami i piaszczystymi plażami mogą się podobać, to cała reszta leży i kwiczy. I żeby było jasne - mówię o wersji na konsole. Modele postaci są sprzed pięciu lat. Podobnie jest z operowaniem kamerą. Gdyby nie urozmaicone animacje walki, to byłbym przekonany, że gram w jakiegoś moda śmigającego na silniku z trzeciej części Gothica. Ale zaraz... przecież to jest ten sam silnik, tylko po przeróbkach. Twórcy przez ponad 10 lat nie zdołali zapanować nad technologią, na której zawzięcie robili kolejne, zabugowane gry i nie wpadli na pomysł, by stworzyć coś nowego lub przerzucić się na coś sprawdzonego. Zaowocowało to naprawdę kiepską optymalizacją, czy takimi “brudami” jak niewyraźna czcionka.
Risen 2: Dark Waters to niedokończona gra, która jest wynikiem złych decyzji. Co z tego, że stworzono naprawdę wciągający i przystępny piracki klimat. Gry nie uratuje też świetna ścieżka dźwiękowa, której przecież można posłuchać sobie w internecie. Zagorzali fani serii Gothic, którzy niedawno odświeżali sobie którąkolwiek produkcję Piranha Bytes na pewno spojrzą na grę dużo bardziej przychylnym okiem. Natomiast w erze, kiedy na półce sklepowej można znaleźć takie gry jak TES V: Skyrim, Wiedźmin 2, Mass Effect 3, czy Deus Ex: Human Revolution trudno docenić grę, która jest po prostu niedopracowana.
Grę w wersji na konsolę PlayStation 3 dostarczył wydawca