W związku z tym, że za 3 tygodnie premierę ma PlayStation VR 2….kupiłem sobie w końcu PS VR 1. I myślę, że dla wszystkich, którzy zwlekali z tym zakupem jest to świetna okazja, by nadrobić wiele zaległych gier. PS VR 2 niestety nie będzie wstecznie kompatybilne z grami PS VR 1 (trochę tytułów zostanie zaktualizowanych, […]
Jaki jest przepis na grę FPS w dzisiejszych czasach? Wymieszać wszystko co dobre z innych produkcji i dodać szczyptę własnej inwencji. Taki właśnie jest Medal of Honor.
Fabuła w najnowszym MoH ukazuje konflikt zbrojny w Afganistanie w roku 2002. EA zerwało z pierwszą i drugą wojną światową, co nadało serii pewnej świeżości. Sama historia przedstawia perypetie Rangersów i grupy Tier 1. Wygląda znajomo? Motyw zaczerpnięty oczywiście z Call of Duty, ale jednak inaczej przedstawiony. Fabuła obejmuje wydarzenia w mniejszej skali, co pozwala zżyć się z postacią prowadzoną przez gracza i jego zespołem. Misje są poprzedzane cutscenkami, które określają sytuację naszą i naszych kolegów. Widzimy na przykład dyskusje dowódcy, który siedzi na czterech literach za biurkiem w USA z dowódcą niższej rangi na miejscu w Afganistanie. Ten pierwszy uważa żołnierzy za mięso i nie ma wglądu na sytuację, przez co jego rozkazy wydają się często bezsensowne. Jednakże nie jest to głupie wysłuchiwanie tychże rozkazów, ale o tym warto się samemu przekonać. Jakiekolwiek braki fabularne rekompensuje świetne zakończenie, a zaraz po nim krótki filmik, który sugeruje, że powstanie kolejna część.
Grafika i technologia wykorzystana w Medal of Honor to krzyżówka dominujących strzelanin FPP na rynku. Na przykład widoki i krajobrazy są równie zdumiewające co w Bad Company 2, natomiast interface i sterowanie mocno przypomina Call of Duty. System zniszczeń terenu bazuje na tym z produkcji studia DICE. Dzięki temu chowając się za większość zasłon, po pewnym czasie w wyniku ostrzału kruszą się i przestają spełniać swoje zadanie. Nowością jest możliwość wychylania się zza przeszkód terenowych, skał i budynków. Działa to trochę na zasadzie zastosowanej w drugiej części Call of Juarez, jednak kamera nie „przylepia” się do osłony, ponieważ o tym decyduje gracz za pomocą odpowiedzialnego za to przycisku i analoga. Od strony dźwiękowej jest nieźle, jednak zaimplementowane odgłosy broni mogłyby być lepsze.
Chociaż gra jest krótka, misje są dość mocno zróżnicowane. Mamy sterowanie śmigłowcem, zrzucanie bomb, świetne misje snajperskie, poruszanie się na quadach, zabijanie po cichu w misjach skradankowych oraz brodatego Dusty'ego. Przez całą grę nie czułem ogólnego znużenia, pomimo że, grałem na najwyższym poziomie trudności i niejednokrotnie musiałem powtarzać trudniejsze momenty. Sztuczna inteligencja nie jest idealna, ale wystarczająco dobrze radzi sobie z bronią, żeby wykorzystać błędy gracza.
Całość wystarczyła na dwa wieczory, ale jestem pewny, że kiedyś znowu zaprzyjaźnię się z tą produkcją. Zabawę przedłuża tryb Tier 1, który pozwala na wykonywanie misji z kampanii z ograniczeniem czasowym i trudniejszymi wrogami. Wszystko uzupełniają trofea, które (nie)stety bez problemu można wbić przy pierwszym podejściu do gry - mowa oczywiście o tych dotyczących trybu singleplayer, chociaż trofea online też nie są wyjątkowo skomplikowane czy pracochłonne.
Medal of Honor jest na tyle dobrą grą, żeby polecić ją każdemu fanowi FPS. Jednak jeżeli ktoś nie miał wiele styczności z tym gatunkiem, lepiej zacząć od konkurencyjnych produktów. Gra jest krótka, ale jej fabuła wciąga i nie jest tak przerysowana jak ostatnie dzieło Infinity Ward.
Grę w wersji na konsolę PlayStation 3 dostarczył wydawca
