JackGraal.com header
killzone 3

Killzone 3 - potencjał dobrze wykorzystany

Jack Graal
10 marca 2011
Skomentuj
Comments

Dokładnie 2 lata po premierze Killzone 2 światło dzienne ujrzała trzecia część tej ekskluzywnej dla konsol Sony serii. Czy twórcy ze studia Guerrilla Games postawili na innowacje czy może uznali, że lepiej nie ruszać kury znoszącej złote jajka? I czy polska wersja Killzone 3 pozbyła się syndromu “cholery”?

Smród, brud i ubóstwo. Tak właśnie wygląda i pachnie planeta zamieszkiwana przez Helghastów. Nacja ta, przywodząca na myśl hitlerowców, miała burzliwą, acz krótką historię, która obraca się wokół konfliktu z ISA (Interplanetary Strategic Alliance). Trzecia część rozpoczyna się dokładnie po wydarzeniach z Killzone 2. Scolar Visari - ”führer” Helghastów - został zabity przez Rico Velasqueza, który zignorował rozkaz zwierzchników, by pozostawić autarchę przy życiu.

W tym momencie fabuła dzieli się na dwa główne nurty. Jeden przedstawia zmagania głównego bohatera Tomasa Sevchenko, Rico Velasqueza i małego oddziału żołnierzy pod wodzą kapitana Narville’a (któremu w polskiej wersji głosu użyczył Jan Englert) w próbie ewakuowania się z planety. Drugim wątkiem jest walka o władzę na Helghanie między admirałem Orlockiem i Jorhanem Stahlem - właścicielem korporacji Stahl Arms, która dostarcza Helghastom broń najnowszej generacji. O ile Stahl (mówiący głosem Edwarda Linde-Lubaszenki) to typowy “zły” charakter typu zwariowanego doktorka, o tyle admirał Orlock, wyglądający jak Józef Stalin ze szczyptą Hitlera, jest naprawdę wiarygodnie oddany i wydał mi się najsympatyczniejszą postacią w całej grze.

Killzone-3 (3)

Polityczny wątek mocno urozmaica fabułę, dzięki czemu cutscenki są nie tylko bogate w wybuchy i epickie akcje, ale także pozwalają posłuchać paru inteligentnych i ciekawych dialogów, które zostały spolszczone podobnie jak w poprzedniej części. Jednak tym razem niepodzielnie rządzą „kury, cuje i popie*doleńcy”. Chyba ani razu nie usłyszałem żadnej “cholery”, która w drugiej części gościła w każdym niemal zdaniu. Różnorodność wulgaryzmów połączona z dobrze dobranymi głosami pozwala przejść całą grę bez krzty zażenowania. Bardzo dobrym zabiegiem twórców było dodanie komentarzy współtowarzysza jakim jest Rico, który na przykład po tym jak gracz strzeli pięknego headshota krzyczy “Urwałeś mu łeb!”. Niby nic, a podnosi na duchu i wprowadza akcent humorystyczny.

Rozgrywka na średnim poziomie trudności zajęła mi około 7 godzin, ale za to jakich! Misje promujące pozostawanie w ukryciu, eliminowanie pojedynczych celów za pomocą karabinu snajperskiego, latanie jetpackiem, czy przerzedzanie szeregów wroga siedząc za sterami mecha. Jest nawet chwila, gdy trzeba ostrzeliwać statek kosmiczny. Wprowadzenie bardziej dynamicznego sterowania (skrzyżowanie Killzone 2 z Call of Duty) pozwoliło na zgromadzenie wokół produkcji szerszej liczby graczy.

Technicznie Killzone 3 to majstersztyk na potęgę. Grafika względem poprzedniczki uległa podrasowaniu widocznemu gołym okiem, chociaż raz czy dwa można dostrzec słabsze tekstury. Efekt padającego śniegu też robi swoje, dodając uroku i pewnego rodzaju klimatu, a animacje postaci, na przykład podczas cichego zabójstwa, to już kosmos. Wrogowie są inteligentni i potrafią zajść graczowi za skórę. Generalnie Killzone 3 dzięki brudowi i świetnym efektom wizualnym jest realistyczny i wiarygodny, ale przedstawiona trochę “komiksowo” krew kontrastuje to uczucie. Muzyka w grze wyszła z pod ręki autora ścieżki dźwiękowej do poprzedniej części i utrzymuje ten sam, mistrzowski poziom.

Killzone-3 (2)

Wielce udanym elementem jest możliwość przejścia całej fabuły na pdzielonym ekranie. Jedyną różnicą jest dodatkowy bohater. Oprócz Rico (sterowanego przez sztuczną inteligencję) i Seva, pojawia się także Natko znany z Killzone 2. Jeżeli zaciągniecie przed telewizor kogoś potrafiącego chociaż trochę obsługiwać dwa analogi jednocześnie, to na pewno nie pożałujecie.

Drugim dodatkiem jest obsługa kontrolera ruchowego Playstation Move. Miałem przyjemność grać w MAG (przeczytaj krótką recenzję tej sieciowej strzelaniny dla maksymalnie 256 graczy), które także miało zaimplementowaną obsługę Move. Pod tym względem Killzone 3 wgniata MAG w beton. Bezproblemowa kalibracja prowadzi do bardzo intuicyjnego siania pożogi nie tylko w trybie dla pojedynczego gracza. Jednak nie wiedzieć czemu, nie można używać Move podczas gry na podzielonym ekranie. Warto jeszcze wspomnieć, że gra obsługuje technologię 3D.

Oprócz kampanii singleplayer drugim elementem, do którego twórcy na pewno się przyłożyli jest tryb sieciowy. Gra się bardzo przyjemnie, zwłaszcza w trybie “Strefa Wojny”, który oferuje ciągłość rozgrywki przez kilka rund ze zmieniającymi się zadaniami. Obecność mechów i jetpacków wprowadziła jeszcze większą różnorodność, dzięki czemu każdy znajdzie coś dla siebie. Rozwój postaci opiera się na kilku dostępnych klasach, którym wraz z rosnącym poziomem doświadczenia dokupuje się nowe bronie i umiejętności. Każda klasa się przydaje i nawet gracz-samotnik będzie mógł spokojnie dać sobie radę.

Killzone-3 (1)

Killzone 3 to pełnoprawna kontynuacja, której dojrzała fabuła nie skupia się tylko na historii głównego bohatera, a przedstawia także bardzo ciekawe wydarzenia dziejące się w tle. Guerrilla Games twierdzi, że tytuł wykorzystuje 100% możliwości konsoli Playstation 3. Można im wierzyć lub nie, ale technologicznie Killzone 3 jest wśród nielicznej elity. Wciągający i przystępny multiplayer zapewni tej grze dłuuuugą żywotność. Świetna implementacja kontrolera ruchowego Move, możliwość gry w dwie osoby na jednej konsoli i obsługa 3D. Produkcja Guerrilla Games ma wszystko to, czego można się spodziewać po nextgenowym tytule, którego otwarte zakończenie (widoczne PO napisach końcowych) sugeruje, że w produkcji jest kolejna część serii.

Killzone 3

Killzone 3

2011
ps3
shooter

Gra nie tylko wykorzystuje wszystkie techniczne możliwości PlayStation 3, ale przy okazji jest po prostu świetną strzelaniną - także w trybie multi.

Warto, jeśli podobały Ci się: 
Resistance 2, Call of Duty: Advanced Warfare, Halo 3
KOMENTARZE
NAJNOWSZE WPISY
Throne & Liberty – Epicki świat pełen ogromnych wydarzeń PvP i (między)gildijnej dramy

Throne & Liberty, od NCSoft, czyli twórców legendarnej serii Lineage, obiecuje intensywne doświadczenie MMO z dużym naciskiem na masowe PvP i (między)gildyjną dramę. Lineage II w okolicach roku 2007 było moją pierwszą miłością w gatunku MMORPG, więc z Throne & Liberty wiązałem dość duże oczekiwania. Okazało się, że w pierwszym miesiącu (październik 2024) utopiłem w […]

Rise of the Rōnin – gdy katana spotyka rewolwer

Team Ninja obiecało grę osadzoną w czasach burzliwych przemian XIX-wiecznej Japonii, kiedy tradycja zderzała się z nowoczesnością. Od zawsze fascynowała mnie epoka samurajów – miecze, honor, rywalizacja klanów. Kiedy więc zobaczyłem pierwszy zwiastun „Rise of the Rōnin”, wiedziałem, że muszę w to zagrać. Czy ta produkcja spełniła moje oczekiwania? Największym atutem Rise of the Rōnin […]

Do niektórych rzeczy trzeba dojrzeć — moja przygoda z gatunkiem Soulslike

Gdy w okolicach 2010 roku spróbowałem po raz pierwszy Demon's Souls na PS3, pokochałem wyjątkowy klimat tej gry — i jednocześnie znienawidziłem formułę Soulslike, która przerażała mnie tak samo, jak niektóre survival-horrory. Bardzo chciałem grać, ale ten tytuł był po prostu nie na moje nerwy i odpadłem po pokonaniu pierwszego bossa. W 2012 roku odpaliłem […]

The Last of Us Part II Remastered — pierwszorzędna nienawiść

Co jakiś czas można trafić na grę, która poruszy Cię gdzieś tam w środku. Zwykle jest to uczucie wzruszenia, smutku lub radości. Jednak po raz pierwszy jakaś opowieść zdołała wyciągnąć ze mnie prawdziwe pokłady nienawiści i chęci zemsty. I nie tylko! The Last of Us: Part II poruszyło mnie dogłębnie, bo nie sądziłem, że mogę […]

PS5 głośno chodzi? Instrukcja, jak naprawić głośny napęd w PlayStation 5

Przez dłuższy czas nie zwróciłem uwagi, że dźwiękowi gier towarzyszy buczenie konsoli. Zorientowałem się, że moje PS5 głośno chodzi dopiero wtedy, gdy żona z gniewnymi oczami zapytała: "CO TAK NON STOP BUCZY?" Popatrzyłem dookoła – pies leży spokojnie, córka wyjątkowo też. To musi być głośny napęd w PS5! Żeby z powrotem wprowadzić spokój w ognisku […]

Starfield — kosmiczny ocean możliwości

Starfielda dorwałem w Game Passie — jak zapewne wiele innych osób. Z początku nie oczekiwałem na tę grę jakoś ochoczo, ale gdy w dniu premiery wpłynąłem na gwiezdnego przestwór oceanu — całkiem mocno się wciągnąłem. Nie jest to może poziom wciągania Skyrima, przy którym 12 lat temu nastukałem 40 godzin w 3 dni, ale i […]

Czy warto kupić PlayStation VR 1 w 2023 roku?

W związku z tym, że za 3 tygodnie premierę ma PlayStation VR 2….kupiłem sobie w końcu PS VR 1. I myślę, że dla wszystkich, którzy zwlekali z tym zakupem jest to świetna okazja, by nadrobić wiele zaległych gier. PS VR 2 niestety nie będzie wstecznie kompatybilne z grami PS VR 1 (trochę tytułów zostanie zaktualizowanych, […]

Xbox Cloud Gaming - granie w chmurze zamiast na konsoli? Czy to działa?

Po tygodniu hardcorowego testowania xCloud (granie w chmurze w ramach Xbox Game Pass Ultimate) muszę przyznać, że stabilność tego rozwiązania przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Mogę stwierdzić, że granie w chmurze jest pełnoprawną alternatywą dla grania na konsoli. I mówię to ja, zagorzały konsolowiec zadomowiony na dobre na PlayStation 😀 Jakiś czas temu nie byłem skłonny […]

Cry Macho – Clint, co poszło nie tak?

Do seansu najnowszego filmu Clinta Eastwooda usiadłem z pełnym przekonaniem, że czeka mnie co najmniej dobra opowieść w typowym dla tego reżysera wydaniu. Niestety srogo się przeliczyłem. Bardzo srogo. Niby mamy tutaj opowieść o honorze. O poczuciu powinności. O odnajdywaniu swojego miejsca na świecie. Ale to jest po prostu zły film. Gra aktorska to jakiś […]

Metal Gear Solid V: The Phantom Pain – brakujące ogniwo legendy

Jeżeli to twoja pierwsza przygoda z serią Metal Gear Solid - go for it! Metal Gear Solid V: The Phantom Pain to niezwykle satysfakcjonująca historia, będąca brakującym ogniwem całej serii. Nawet jeżeli momentami wydaje się, że czegoś brakuje.  Fabuła opowiadana jest trochę “łatwiej” w porównaniu z poprzednimi odsłonami serii. Mam tu na myśli brak prawie […]