Team Ninja obiecało grę osadzoną w czasach burzliwych przemian XIX-wiecznej Japonii, kiedy tradycja zderzała się z nowoczesnością. Od zawsze fascynowała mnie epoka samurajów – miecze, honor, rywalizacja klanów. Kiedy więc zobaczyłem pierwszy zwiastun „Rise of the Rōnin”, wiedziałem, że muszę w to zagrać. Czy ta produkcja spełniła moje oczekiwania? Największym atutem Rise of the Rōnin […]
Guild Wars 2 - gra, na którą czekały miliony graczy. Na którą czekał tak naprawdę cały gatunek MMO. Czekałem i ja - okrągłe 5 lat. Ale spokojnie, zacznijmy od początku, czyli od części pierwszej, która nie podobała mi się na tyle, by grać w nią regularnie i przez większość czasu jej ikonka kurzyła się na pulpicie. Niemniej jednak Guild Wars był krokiem milowym wśród gier sieciowych.
Całkowicie inne podejście do MMO zaowocowało praktycznie nowym gatunkiem. Gra była oryginalna i celowała w nieco odmienny target niż niepodzielnie panujący World of Warcraft. Całe doświadczenie płynące z pierwszego Guild Wars i obserwacja rynku pozwoliły na rozpoczęcie prac nad kontynuacją, która w momencie zapowiedzi jawiła się jako perfekcyjna gra przeznaczona dla wszystkich fanów klasycznego MMORPG.
Część z Was powie, że przecież każda gra w założeniach jest wspaniała, niepowtarzalna i super dopracowana. To prawda, ale Guild Wars 2 dokonało czegoś niezwykłego - pomimo ciągłego przekładania daty premiery wizja gry była ciągle spójna, a wypływające co jakiś czas materiały pokrywały się z obietnicami z roku 2007. W między czasie swoją premierę miały takie “killery” jak Warhammer Online, Star Wars: The Old Republic, czy Age of Conan. Wszystkie te produkcje naśladowały WoW’a w nadziei, że graczy przekona znane uniwersum. Co w takim wypadku zrobili ludzie z ArenaNet? Praktycznie to samo co w przypadku pierwszego Guild Warsa - na nowo zdefiniowali gatunek zamiast konkurować z istniejącymi kolosami.
Dobra, ale zajmijmy się samą grą, a raczej tym, co czyni ją tak wspaniałą. Po pierwsze wyjątkowe podejście do fabuły. Rozmowy z bohaterami niezależnymi to w pełni zdubbingowane scenki dialogowe, a nie małe okienko z tekstem, którego i tak nikt nie czyta. Po drugie wszystkie ważne wydarzenia związane są z historią osobistą naszej postaci, dla której na początku wybieramy kilka opcji dotyczących przeszłości mających wpływ na wydarzenia w późniejszej rozgrywce. Ja na przykład zostałem złodziejem pochodzącym ze stanu szlacheckiego, który żałuje, że w wieku 10 lat nie wstąpił do cyrku. Każda z pięciu ras ma multum opcji do wyboru, więc nawet rozwijając dziesiątą z kolei postać można spodziewać się czegoś nowego.
Rozgrywka w Guild Wars 2 na pierwszy rzut oka wygląda standardowo. Biegamy po mapie, robimy questy, zabijamy potwory, zbieramy surowce, wytwarzamy przedmioty, walczymy na arenach i chodzimy grupkami na wyprawy w celu uzyskania legendarnych elementów uzbrojenia - wypisz, wymaluj [tu wstaw tytuł jakiegoś popularnego MMORPG]. Wyróżnia się chyba tylko tryb World vs World, ale o nim za chwilę.
Guild Wars 2 nie zmienia założeń gatunku, a jedynie konsoliduje wszystkie niezbędne elementy w spójną całość, która została ponownie przemyślana od podstaw. Dlatego na przykład z systemu questów usunięto wymóg rozmowy w celu zatwierdzenia zadania lub otrzymania nagrody, a jako główne źródło punktów doświadczenia funkcjonują dynamiczne wydarzenia, działające jak wabik dla wszystkich graczy wokoło. Natychmiast zbiega się nawet kilkudziesięcioosobowa załoga, która w sekundę po wykonaniu zadania rozbiega się z powrotem do swoich zajęć.
Powodem tego jest chyba największa zaleta Guild Wars 2, czyli brak rozdzielania punktów doświadczenia pomiędzy graczy. Nie ważne, czy potwora bije 2 czy 20 graczy - wszyscy dostaną tyle samo i każdy z nich otrzyma również łup. Koniec z zasadą kto pierwszy ten lepszy - w Guild Wars 2 każdy jest zwycięzcą. Potęguje to system osiągnięć i nagród za każdą czynność dostępną w grze. Zabicie potwora + 50 EXP, Wydobywanie surowców + 100 EXP, Wskrzeszenie lub uratowanie innego gracza + 200 EXP, wysikanie się pod drzewem + 1000 EXP. Ten system był już obecny w innych produkcjach, ale tutaj jest zastosowany dosłownie do wszystkiego, dzięki czemu na samym craftingu można wykoxać postać do maksymalnego poziomu.
Dodatkowo zawartość, która w innych grach dostępna jest dopiero po porządnym rozwinięciu postaci, tak zwany “endgame”, w Guild Wars 2 towarzyszy graczom od samego początku. Wszystko co gra ma do zaoferowania w temacie PvP można wypróbować już na pierwszym levelu. Jedynie podziemia dla 5-osobowych grup są odblokowywane mniej więcej co dziesięć poziomów.
Żeby tego było mało Guild Wars 2 jest tak bardzo hipsterski, że zamiast iść za modą i podbijać przestworza za pomocą skrzydeł lub latających mountów postawiono na świat podwodny. Wejście do zbiornika z H20 związane jest z wymianą ekwipunku na akwalung i harpun, dzidę lub trójząb oraz w konsekwencji zmianę strategii walki i sterowania.
W końcu przyszedł czas na tryb World vs World, w którym przez dwa tygodnie trzy serwery walczą ze sobą na wielkiej mapie w epickich oblężeniach zamków. Nie trzeba jednak spełniać żadnych restrykcyjnych wymagań - każda nowa postać ma od razu ma otwartą drogę do tego trybu. Gracze z danego serwera zbierają punkty za przejmowanie obiektów i złóż surowców, które następnie wykorzystują do naprawiania fortyfikacji i zakupu maszyn oblężniczych.
Szkoda tylko, że możliwości teleportacji w tym trybie są tak mocno ograniczone i po śmierci powrót na pole bitwy trwa zwykle dłużej, niż sama walka - z drugiej strony, może tak właśnie ma być i twórcy chcieli, aby gracze lepiej planowali swoje działania, a nie bezmyślnie rzucali się w wir walki.
Tryb PvP jest całkowicie odrębny od tego, co oferuje standardowa przygoda lub World vs World. Tutaj każdy gracz jest równy pod względem wyposażenia i posiadanych skilli, więc liczą się jedynie refleks oraz dobra taktyka. Mecze rozgrywane są na czterech mapach.
Pierwszy team, który zdobędzie 500 punktów wygrywa. Zabawa jest przednia jednak wymaga skupienia. To właśnie tryb PvP jest chyba najbardziej podobny do tego, co oferowała pierwsza część Guild Wars.
Walka w Guild Wars 2 jest oparta o trzy filary - skille broni, uniki i odpowiednią strategię. Spamując jednym skillem, owszem można coś tam ugrać, ale dopiero po zapoznaniu się z możliwościami umiejętności przypisanych do danej broni zaczyna się prawdziwa zabawa.
Grając moim złodziejem bardzo często przełączam się pomiędzy krótkim łukiem i dwoma sztyletami. Dzięki temu ograniczenie do 5 stałych skilli dla jednej broni jest bardziej zrozumiałe - trzeba po prostu znaleźć swój styl i nie przywiązywać się kurczowo tylko do jednego typu uzbrojenia.
W trakcie wyprowadzania ciosów, strzelania lub rzucania zaklęć warto pozostać w ruchu i korzystać z funkcji uniku - bardzo często ratuje życie. Gdyby jednak się nie udało - jeszcze nic straconego, ponieważ śmierć zawsze poprzedza status “rannego”, w którym dostępne są cztery skille, które odpowiednio wykorzystane mogą pomóc stanąć z powrotem na nogi.
Guild Wars 2 jak sama nazwa wskazuje posiada również rozbudowany system gildii, które swoją moc pokazują dopiero w trybie World vs World.
Fajnym rozwiązaniem jest to, że każdy gracz może należeć do kilku gildii jednocześnie z możliwością przełączania się pomiędzy nimi za pomocą jednego kliknięcia.
Przyjazny obraz Guild Wars 2 psuje trochę brak funkcji bezpośredniej wymiany przedmiotów. Jedynym sposobem jest wysłanie przedmiotów pocztą, jednak nigdy nie będziemy pewni, czy kontrahent również prześle nam obiecane towary. Natomiast co do systemu mikrotransakcji - nie mam zdania. Oczywiście zawsze lepiej, gdy żadnego item shopu nie ma, ale gra z czegoś musi się utrzymywać. Z resztą Guild Wars 2 jest tak skonstruowane, że żaden, nawet najdroższy przedmiot nie zmieni balansu rozgrywki, ponieważ, jak już wcześniej wspomniałem - ważne są umiejętności gracza, a nie osprzęt postaci.
Tyria jest wielgachna i super zróżnicowana. Każdy obszar został przemyślany i płynnie łączy się z kolejnym. Najbardziej zachwyca jednak design lokacji oraz ogólny projekt gry od strony artystycznej. Interfejs wygląda, jakby został namalowany farbami. Do tego jak zawsze ultrazajebisty sountrack Jeremiego Soule, który tylko pogłębia patetyczno-artystyczny klimat gry. Twórcy udostępnili dodatkowo możliwość wstawienia własnych utworów muzycznych, które wystarczy wrzucić do odpowiedniego folderu. Gra imponuje dopracowaniem, chociaż w pierwszych tygodniach występowały sporadyczne problemy z pojedynczymi questami oraz domem aukcyjnym. Optymalizacja została znacznie poprawiona w porównaniu do beta testów i obecnie tylko zabawa w trybie World vs World może stanowić problem dla mniej wydajnych maszyn.
Guild Wars 2 otrzymuje ode mnie w pełni zasłużone pięć gwiazdek! Głównym powodem najwyższej możliwej noty jest to, że ArenaNet dotrzymała obietnic złożonych 5 lat temu. Brak abonamentu, wiele dróg rozwoju, różne tryby gry oraz wielki świat, który każdy gracz bardzo chętnie będzie zwiedzał - tym bardziej, że każda czynność jest w jakiś sposób nagradzana. Guild Wars 2 to gra MMORPG, na którą czekałem i nareszcie moje poszukiwania “idealnego” MMO zostały zakończone.