W związku z tym, że za 3 tygodnie premierę ma PlayStation VR 2….kupiłem sobie w końcu PS VR 1. I myślę, że dla wszystkich, którzy zwlekali z tym zakupem jest to świetna okazja, by nadrobić wiele zaległych gier. PS VR 2 niestety nie będzie wstecznie kompatybilne z grami PS VR 1 (trochę tytułów zostanie zaktualizowanych, […]
Wyścigi samochodowe czy jakiekolwiek inne zawsze omijałem szerokim łukiem. Po nabyciu konsoli PS3 postanowiłem sobie jednak, że zakupię dwie gry tego typu, a mianowicie Burnout Paradise jako totalnie zręcznościową produkcję, oraz Gran Turismo 5 - by posmakować symulatora z prawdziwego zdarzenia. Teraz gdy jestem w posiadaniu obu gier oraz dodatkowo gwiazdkowego prezentu jakim była kierownica Driving Force GT postaram się zrecenzować najnowszą, długo wyczekiwaną produkcję Polyphony Digital.
Od razu uprzedzam, że nigdy nie miałem styczności z serią Gran Turismo, ani tym bardziej z żadną inną tego typu grą. Dlaczego więc byłem, wraz ze zbliżającą się premierą coraz bardziej przekonany, że Gran Turismo 5 wciągnie mnie chociaż na jakiś czas? Nie wiem. Wiem tylko, że gdy kiedyś pożyczyłem GT5:Prologue na kilka dni, przestraszyłem się modelu jazdy i trochę spanikowałem, po czym oddałem grę, bo nie umiałem w nią po prostu grać. Co więc skłoniło mnie do tytułu, którego demo nie specjalnie przypadło mi do gustu? Bardzo możliwe, że dałem się nabrać na chwyty marketingowe.
W końcu nadszedł dzień, w którym dostałem w rączki swoją własną kopię Gran Turismo 5. Ogarnęła mnie lekka ekscytacja, która na chwilę została przerwana przez dość długą instalację. Jednak gdy zobaczyłem intro do gry, byłem szczęśliwy jak dziecko, pomimo całkowitego braku wiedzy motoryzacyjnej. Gdy dostałem się do menu i stworzyłem swojego kierowcę oraz uzupełniłem niektóre dane, rozpocząłem poszukiwania głosu Martyny Wojciechowskiej, które niestety nie przyniosły żadnych rezultatów. Postanowiłem więc zacząć robić to, do czego Gran Turismo 5 jest przeznaczone. Musiałem jednak najpierw zakupić swój pierwszy wóz. Wybór padł na Mazdę Roadster za około 20 tys. kredytów, które są walutą w grze. Następnie ruszyłem w trasę.
Pierwsze wyścigi nie szły mi najlepiej i gdy tylko zarobiłem troszkę więcej kredytów kupiłem lepsze autko, a mianowicie Nissana, który po małym tuningu miał około 350 koni mechanicznych. Przy drugim podejściu do wyścigów było już znacznie lepiej. Ciągle jednak nie było tak jak sobie to wyobrażałem, a sterowałem nadal Dualshockiem 3.
Tryby gry dzielą się na A-Spec, B-Spec, licencje, zawody specjalne oraz sezonowe. A-Spec to podzielone na poziomy wyścigi lub grupy wyścigów, za które – w zależności od zdobytego miejsca – gracz dostaje punkty doświadczenia i kredyty. Co pięć poziomów odblokowuje się kolejna klasa wyścigów, czyli odzwierciedlenie kolejnych poziomów trudności. Zawody sezonowe to wyścigi w których możemy wziąć udział przez określony czas, a wyniki wszystkich graczy trafiają do jednego rankingu ogólnego. Tryb ten jest trudniejszy od A-Spec, ale daje dużo satysfakcji. Zawody specjalne to swego rodzaju wyzwania, w których musimy na przykład przejechać dany odcinek w określonym czasie. Wprowadza to trochę różnorodności oraz pozwala zarobić trochę kredytów w zamian za dobre wyniki. Licencje to zbiór mini wyzwań, które przyporządkowane są różnym kategoriom. Właśnie w tym trybie odnalazłem Martynę, która spełnia rolę samouczka do kolejnych zdobywanych licencji.
B-spec to oddzielny tryb, w którym tworzy się kierowcę biorącego udział w wyścigach zamiast gracza. Jego rola sprowadza się tutaj do wydawania prostych poleceń (przyśpiesz, zwolnij, utrzymaj prędkość, wyprzedź) lub po prostu do nieróbstwa. W chwili pisania tej recenzji mój kierowca zarabia dla mnie kredyty w nowo odblokowanych zawodach.
Kolejnymi elementem wartym opisania jest sklep z częściami. To tutaj z niewinnego samochodu można stworzyć potwora dającego wygraną w większości wyścigów. Możemy wymienić opony, skrzynię biegów, elementy układu wydechowego, zredukować masę samochodu i tym podobne. To jest miejsce, w którym spędzam najwięcej czasu poza wyścigami.
Często odwiedzam także Salon Samochodowy oraz Giełda Samochodów Używanych, gdzie oglądam i kupuję kolejne samochody. Każdy model samochodu – jest ich około tysiąca - ma swój opis i podane informacje techniczne. Same auta dzielą się na wersje Standard oraz Premium. Te drugie są dużo bardziej dopracowane i posiadają całkowicie odwzorowany kokpit, czego nie można powiedzieć o tych pierwszych. Różnorodność marek, kształtów i rodzajów samochodów pozwala zawsze znaleźć coś dla siebie. Mnie na przykład spodobał się Mercedes-Benz SL 55 AMG '02, który po tuningu ma 806 koni mechanicznych (przed zmianami moc wynosiła 500 KM).
Z miłych dodatków rzuca się w oczy Podróż fotograficzna, która pozwala na umiejscowienie swojego samochodu (tylko wersje Premium) w pięknym miejscu gdzieś na świecie i pstrykanie zdjęć. Fajna sprawa i dość łatwo można zrobić sobie tapetę na komputer z autkiem z Gran Turismo 5. Drugą opcją jest możliwość słuchania własnej muzyki w menu lub podczas wyścigów. Mały dodatek, ale cieszy. Niemniej jednak muzyka w grze jest świetna, relaksuje i pasuje do elitarnego wyglądu samej gry.
A skoro o wyglądzie mowa, grafika jest naprawdę świetna. W niektórych momentach jest wręcz fotorealistyczna. Asfalt wygląda bardzo realistycznie, na drodze zostają ślady opon, widoczki i roślinność poza torem są naprawdę dobrze odwzorowane. Boli jedynie system kolizji, który nie karze graczy, a wręcz ich wspomaga, bo dużo łatwiej jest wyjść z trudnego zakrętu uderzając bokiem o drugi samochód niż pokonać przeszkodę samodzielnie.
(Nie)stety tryb dla pojedynczego gracza tak mnie wciągnął, że w Poczekalni multiplayer byłem tylko kilka razy. Całość z wierzchu wygląda bardzo porządnie, jednak nie chcę nikogo wprowadzać w błąd. Dlatego właśnie o wyścigach przez internet nie napiszę nic oprócz tego, że nie uświadczyłem ani razu żadnych lagów.
Dualshock 3 ze swoim czułym analogiem sprawdza się bardzo dobrze i jest bardzo praktycznym rozwiązaniem. Na moje szczęście mogłem na własnej skórze przekonać się jak działa wychwalana przez bardzo wielu graczy kierownica Driving Force GT. Jazda tym kółkiem to po prostu pierwsza klasa. Manewrowanie stopą pomiędzy pedałem gazu i hamulcem na krętych drogach, bardzo czuła kierownica z możliwością obrotu o 900 stopni. Po ustawieniu bardzo licznych opcji w grze i przystosowaniu pod moje umiejętności, wszystkie wyścigi nabrały nowej głębi i ani myślę o powrocie do pada. W dodatku po skonfigurowaniu przycisków na kierownicy wedle moich upodobań, jej użytkowanie stało się proste jak drut. Polecam wszystkim, nawet najbardziej zatwardziałym przeciwnikom symulatorów.
Gran Turismo 5 to bardzo dobra produkcja, która oferuje wszystko to co trzeba i jeszcze trochę więcej. Jej obszerność w opcje, samochody, tory i możliwości przyprawia o zawrót głowy, a styl w jakim została wykonana sprawia wrażenie elitarnego, wręcz dostojnego i tylko dla wybranych. Chociaż system uszkodzeń i kolizji pozostawia trochę niesmaku, cała reszta została wykonana prawie perfekcyjnie. Ja nie czekałem na nią pięć lat, więc nie mam żalu o ciągłe zmiany daty premiery. Ta gra była dla mnie objawieniem i przekonała mnie do gatunku jaki reprezentuje.
