JackGraal.com header
enslaved

Enslaved: Odyssey to the West - wzruszająca opowieść w pięknym świecie post-apo

Jack Graal
30 lipca 2012
Skomentuj
Comments

Odpowiedzialne za Enslaved: Odyssey to the West studio Ninja Theory w 2007 roku dostarczyło nam niezwykłą przygodę we wschodnich klimatach pod tytułem Heavenly Sword. Trzy lata później ci sami ludzie po raz kolejny stworzyli swoiste dzieło sztuki luźno oparte o treść klasycznej chińskiej powieści z XVI wieku.

Enslaved w przeciwieństwie do Heavenly Sword zabiera gracza do Ameryki, która jest naprawdę post post apokaliptycznym miejscem. Zniszczone przez trzecią i czwartą wojnę światową miasta obrosły do tego stopnia, że wyglądają niczym starożytne ruiny jakiejś wymarłej cywilizacji.

enslaved-1

Tym, co wyróżnia ten tytuł z tłumu pokrewnych produkcji jest wyjątkowy design lokacji. Kolorowe, wręcz baśniowe pejzaże połączono z wizją świata po upadku ludzkości. A jest to tylko tło do prawdziwie epickiej opowieści. I nie mam tu na myśli epickości podobnej do walk z bossami w serii God of War. Historia w Enslaved jest wielowarstwowa, a każda z tych warstw skłania do refleksji. Przyczyniają się do tego mistrzowskie kreacje postaci, a zwłaszcza duetu głównych bohaterów.

Monkey to samotny wędrowiec, który żyje z dnia na dzień korzystając z niezwykle wyćwiczonego ciała i podróżując swoim motorem. Wszystko zmienia się w chwili, gdy budzi się na statku niewolniczym uszkodzonym przez pewną rudowłosą kobietę. Po chwili zostaje wystrzelony trzymając się od zewnątrz kapsuły ratunkowej, a po bolesnym lądowaniu i chwilowej utracie przytomności odkrywa, że na głowie ma niewolniczą opaskę bezpośrednio sprzężoną z Trip - kobietą ze statku. Padają słowa “You die, I die” i rozpoczyna się niezwykła, trwająca niecałe 10 godzin przygoda, która przez cały czas potrafi zaskakiwać nie tylko fabularnie, ale także na poziomie zróżnicowanej rozgrywki. Całość zwieńczona jest mocno zaskakującym zakończeniem, które każdy gracz powinien zinterpretować na swój własny sposób.

enslaved-4

Tym, co wyróżnia gry studia Ninja Theory jest niebywałe dopracowanie postaci. Ich modele są jak żywe, a mimika twarzy i przekazywanie emocji to mistrzostwo świata. Nie wspominając nawet o udziale Andiego Serkisa, którego znamy m.in. z roli King Konga oraz Golluma w trylogii Władcy Pierścieni Petera Jacksona. Rdzeniem całej opowieści jest niezwykła relacja pomiędzy Trip i zniewolonym przez nią Monkeyem, ale nie można zapomnieć o Pigsym, który wygląda jak mała świnka, ale jest elementarną częścią fabuły Enslaved. Powstał nawet dodatek koncentrujący się na tej postaci o nazwie Pigsy’s Perfect 10.

Na poziomie rozgrywki może nie jest równie imponująco, ale nadal bardzo dobrze. Walki potrafią być naprawdę trudne i często - pomimo szybkiego tempa akcji - trzeba posłużyć się umiejętnościami Trip, która dla przykładu potrafi odwrócić uwagę wrogów. W rozgrywkę dość niepozornie wplątany jest system rozwoju umiejętności, który pozwala na stopniowe ulepszanie postaci wraz z postępem fabuły. System walki jest prosty, ale oferuje dużo możliwości. Pałką, którą dzierży Monkey można nie tylko przygrzmocić, ale także strzelać.

Do tego dochodzi możliwość serfowania na tak zwanej chmurce, czyli dysku unoszącym się nad powierzchnią oraz mocno rozbudowany i efektowny system wspinaczki. Nie zachwyca za to zróżnicowanie wrogów do tego stopnia, że w grze jest więcej bossów niż gatunków zwykłego mięsa armatniego. Ale na pewno największą bolączką tej gry jest optymalizacja. Nie dość, że ilość klatek na sekundę nie powala, to może się zdarzyć, że jakiś skrypt nie zaskoczy i wymagany będzie restart od ostatniego checkpointa.

enslaved-2

Enslaved: Odyssey to the West zasługuje na mocne cztery gwiazdki. Studio Ninja Theory - podobnie jak w przypadku Heavenly Sword - stworzyło niezwykłą grę, która zachwyca na każdym kroku. Niech jednak nikt nie sugeruje się kilkoma technicznymi niedopatrzeniami, ponieważ rozgrywka wciąga, a historię przedstawioną w tej grze zapamiętacie do końca życia.

Enslaved: Odyssey to the West

Enslaved: Odyssey to the West

2010
pc / ps3 / x360
action

Wzruszająca historia, która zapada w pamięć i skłania do refleksji, nie zapominając przy tym o wciągającej i pomysłowej rozgrywce.

KOMENTARZE
NAJNOWSZE WPISY
Czy warto kupić PlayStation VR 1 w 2023 roku?

W związku z tym, że za 3 tygodnie premierę ma PlayStation VR 2….kupiłem sobie w końcu PS VR 1. I myślę, że dla wszystkich, którzy zwlekali z tym zakupem jest to świetna okazja, by nadrobić wiele zaległych gier. PS VR 2 niestety nie będzie wstecznie kompatybilne z grami PS VR 1 (trochę tytułów zostanie zaktualizowanych, […]

Xbox Cloud Gaming - granie w chmurze zamiast na konsoli? Czy to działa?

Po tygodniu hardcorowego testowania xCloud (granie w chmurze w ramach Xbox Game Pass Ultimate) muszę przyznać, że stabilność tego rozwiązania przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Mogę stwierdzić, że granie w chmurze jest pełnoprawną alternatywą dla grania na konsoli. I mówię to ja, zagorzały konsolowiec zadomowiony na dobre na PlayStation 😀 Jakiś czas temu nie byłem skłonny […]

Cry Macho – Clint, co poszło nie tak?

Do seansu najnowszego filmu Clinta Eastwooda usiadłem z pełnym przekonaniem, że czeka mnie co najmniej dobra opowieść w typowym dla tego reżysera wydaniu. Niestety srogo się przeliczyłem. Bardzo srogo. Niby mamy tutaj opowieść o honorze. O poczuciu powinności. O odnajdywaniu swojego miejsca na świecie. Ale to jest po prostu zły film. Gra aktorska to jakiś […]

Metal Gear Solid V: The Phantom Pain – brakujące ogniwo legendy

Jeżeli to twoja pierwsza przygoda z serią Metal Gear Solid - go for it! Metal Gear Solid V: The Phantom Pain to niezwykle satysfakcjonująca historia, będąca brakującym ogniwem całej serii. Nawet jeżeli momentami wydaje się, że czegoś brakuje.  Fabuła opowiadana jest trochę “łatwiej” w porównaniu z poprzednimi odsłonami serii. Mam tu na myśli brak prawie […]

Najlepsze ustawienia obrazu TV dla PS5 i innych konsol do gier

Masz nowy telewizor? A może konsolę? Albo po prostu chcesz sprawdzić jak uzyskać najlepsze ustawienia obrazu TV i czy na pewno wyciskasz ze swojego audiowizualnego sprzętu tyle, ile się da? Postaram się przedstawić kilka prostych zmian ustawień (dostępnych w prawie każdym telewizorze), a mających naprawdę duży wpływ na doznania i jakość obrazu. OSTROŚĆ Jeżeli w […]

Watch Dogs Legion – “Na śliskim bruku w Londynie“

Wyobraźcie sobie grę, w której głównym bohaterem sterowanym przez gracza może być praktycznie dowolna osoba spotkana w ogromnym, otwartym świecie. To właśnie gwóźdź programu, jeśli chodzi o Watch Dogs Legion. I trzeba przyznać, że akurat ten element został stworzony dokładnie tak, jak można było sobie to wyobrazić.  Nawet motywacja osób, które dołączają do naszego ruchu […]

We Happy Few – czy emocje są potrzebne do szczęścia?

Jestem z tych graczy, którzy gry survivalowe omijają zwykle szerokim łukiem i być może dlatego tak długo zwlekałem z zapoznaniem się z We Happy Few. Ostatecznie mój instynkt gracza szepnąl mi do uszka: "Musisz w końcu w to zagrać! Podobno wieje tam Bioshockiem – nie tylko w kwestii stylu graficznego…". Więc chociaż obecne w tej […]

Sukcesja – rodzinny makiawelizm

Walka o władzę, podchody i srogi kapitalizm to tylko niektóre z elementów, które w ponury, ale zarazem wybitnie zabawny sposób pokazują absurdalne perypetie rodziny Royów. Do tego obsada została dobrana tak dobrze, że niektórych bohaterów mam ochotę udusić gołymi rękami, ale tak nie do końca, bo jednak chcę zobaczyć co się będzie działo dalej. Serial […]

Zanim zaplanujesz realizację projektu

Najważniejszą zasadą jest, by zawsze zaczynać od procesu planowania projektów. Musisz wiedzieć, co konkretnie chcesz osiągnąć.  Wiadomo, zapisywanie codziennych, powtarzalnych zadań takich jak “odebrać paczkę z paczkomatu” lub “zapłacić składkę ZUS” są potrzebne. Ba, pomimo ich banalności, pozwalają Twojemu mózgowi odpocząć, a nie pracować jako archiwum wszystkich dostępnych informacji – co jest podstawą systemu GTD. […]

Malcolm & Marie – miłosna wojna z Hollywood w tle

Niewinny film o tym jak pewien pan (John David Washington) chce uczcić sukces ze swoją panią (Zendaya). To, co widzimy, chwilami kręci się w sąsiedztwie pretensjonalności, ale obiera kompletnie inny kurs w najmniej spodziewanych momentach. Trzyma w niepowtarzalnym napięciu i co rusz zaskakuje. Tylko dwoje aktorów, a wydaje się tłoczno. Akcja gęstsza niż w Johnie […]