Team Ninja obiecało grę osadzoną w czasach burzliwych przemian XIX-wiecznej Japonii, kiedy tradycja zderzała się z nowoczesnością. Od zawsze fascynowała mnie epoka samurajów – miecze, honor, rywalizacja klanów. Kiedy więc zobaczyłem pierwszy zwiastun „Rise of the Rōnin”, wiedziałem, że muszę w to zagrać. Czy ta produkcja spełniła moje oczekiwania? Największym atutem Rise of the Rōnin […]
Saul Goodman (Bob Odenkirk) powraca w spin-offie Breaking Bad, a w wraz z nim część obsady i najważniejsi twórcy. Czy ten niekonwencjonalny serial dramatyczno-kryminalno-prawniczy z nutką komedii powtórzy sukces pierwowzoru? Być może. W końcu Saul był bez wątpienia jedną z najbardziej lubianych postaci u boku Waltera White’a.
Pilot Better Call Saul rozpoczyna się od czarno-białej sceny dziejącej się w teraźniejszości - główny bohater mieszka w Omaha w stanie Nebrasce i pracuje w ciastkarni Cinnabon. Taki stan rzeczy sam zresztą “przewidział” w przedostatnim odcinku Breaking Bad w formie żartu. Jak widać nie były to losowe słowa rzucone na wiatr.
Większość akcji serialu ma miejsce w mieście Albuquerque w stanie Nowy Meksyk na 6 lat przed wydarzeniami z Breaking Bad. Saul Goodman używa jeszcze swojego prawdziwego nazwiska - James McGill - i próbuje sił jako adwokat. Nie jest jednak kolorowo. Co rusz zaczynają wychodzić jakieś problemy osobiste i zawodowe, a jeżeli w końcu zdoła się z nimi uporać, na stare problemy pada nowe światło. Wyłania się obraz człowieka, który chce przetrwać, ale też coś w życiu osiągnąć. Człowieka, który każdego dnia próbuje spełnić swoje marzenie.
O ile pilot rozkręca się dość powoli i niezbyt agresywnie, to oglądając odcinek drugi czuć ten specyficzny posmak Breaking Bad. Przepyszny posmak. Rozkręca się akcja, rozkręca się dramat i coś czuję, że wszystko rozkręca się już na dobre. Powracają tacy bohaterowie jak Mike Ehrmantraut czy Tuco Salamanca. Ten pierwszy na razie pojawia się jako zwykły, szary pracownik parkingu - natomiast Tuco… to Tuco. Poza tym poznajemy starszego brata głównego bohatera - Chucka McGilla - cierpiącego na chorobę umysłową.
Osoby, które z jakiegoś powodu chcą obejrzeć Better Call Saul bez znajomości pierwowzoru, nie powinny mieć problemu ze zrozumieniem fabuły. Nie mniej jednak polecam najpierw seans Breaking Bad, ponieważ:
(a) odwołania i znajome twarze zawsze wywołują uśmiech na twarzy,
(b) dzięki temu wiemy jakim człowiekiem ostatecznie stanie się główny bohater,
(c) to po prostu świetny serial. O Better Call Saul jeszcze nie mogę tak powiedzieć - poczekajmy na kolejne odcinki.
Warto przy okazji wspomnieć, że stacja AMC zamówiła już drugi sezon liczący tym razem nie dziesięć, a trzynaście epizodów.