W związku z tym, że za 3 tygodnie premierę ma PlayStation VR 2….kupiłem sobie w końcu PS VR 1. I myślę, że dla wszystkich, którzy zwlekali z tym zakupem jest to świetna okazja, by nadrobić wiele zaległych gier. PS VR 2 niestety nie będzie wstecznie kompatybilne z grami PS VR 1 (trochę tytułów zostanie zaktualizowanych, […]
Ostatnie 10 lat było dla Batmana bardzo łaskawe. Świetna trylogia filmowa i wybitna wręcz seria gier komputerowych. Batman: Arkham Knight kończy tę złotą erę w wielkim stylu. Mam tylko nadzieję, że jeszcze kiedyś uda się komuś przeskoczyć poprzeczkę, którą tak wysoko i konsekwentnie wieszało do tej pory studio Rocksteady.
Historia opowiedziana w Arkham Knight rozgrywa się rok po wydarzeniach z Arkham City, w ciągu jednej, bardzo długiej (co najmniej 12 godzin dla samego wątku głównego) i pracowitej nocy. Nocy, która już od pierwszych chwil przybiera dość ponure kolory. Tym razem głównym antagonistą jest posługujący się wywołującą strach neurotoksyną Scarecrow (Strach na Wróble), który współpracuje z pewnym tajemniczym jegomościem żądnym zemsty na Batmanie. Groźba zatrucia całego Gotham doprowadza do ewakuacji 6 milionów mieszkańców. Na "dzielni" zostają tylko kryminaliści, funkcjonariusze policji i Batman. Więcej zdradzić nie mogę, bo nie wypada.
Główna oś fabularna trzymała mnie w napięciu do samego końca dzięki naprawdę niezwykłemu sposobowi narracji. Było kilka dość niespodziewanych zwrotów akcji, ale to nie historia sama w sobie, ale sposób jej opowiadania (i to, kto ją opowiada) oraz wewnętrzna walka głównego bohatera, olśniewają w najnowszej grze o Batmanie. Od pierwszych scen, aż po napisy końcowe, a nawet jeszcze dłużej. Bo zakończenie gry zostało podzielone na trzy części, z czego tę ostatnią możemy zobaczyć dopiero po wykonaniu 100% misji pobocznych.
Na szczęście prawie wszystkie zadania związane z innymi super złoczyńcami to czysta przyjemność, ale nadal do owego 100% wymagane jest również rozwiązanie zagadek Riddlera (Człowieka-zagadki) i zebranie wszystkich jego trofeów, a to - jak wiadomo z poprzednich odsłon serii - dość żmudna praca. Samo zakończenie jest bardzo satysfakcjonujące, chociaż ze względu na kilka celowych niedomówień - skłania do własnych interpretacji.



Akcja gry dzieje się w samym centrum Gotham City na trzech dość zróżnicowanych wyspach - Bleake Island, Founders' Island i Miagani Island. Nie mniej jednak cała atmosfera panująca w mieście jest bardzo spójna (brud, deszcz i kryminał). Do tego po raz pierwszy otrzymaliśmy prawdziwie otwartą przestrzeń, a nie jedynie wysoki na kilkaset metrów labirynt prowadzący od jednej misji do drugiej. Równie wiele dzieje się w budynkach, jak i na mokrych od deszczu ulicach. W prawie każdym zakamarku miasta możemy znaleźć coś ciekawego, a misji pobocznych nie trzeba w żaden sposób aktywować - wystarczy się po prostu na nie "natknąć" w czasie eksploracji metropolii.
Gotham City jest wielkie. Na tyle wielkie (pięć razy większe niż Arkham City), że szybowanie po niebie może się czasami dłużyć. Na szczęście z pomocą przychodzi Batmobil, który twórcy chcieli zaimplementować już w poprzednich odsłonach serii Arkham, ale dopiero teraz udało im się pokonać przeszkody natury technicznej.
O ile w kilku misjach zaraz po dodaniu Batmobilu do arsenału Batmana gra kładzie silny nacisk na wykorzystanie go w każdej możliwej sytuacji, to później jest już traktowany jako zwykły gadżet niezbędny w tylko kilku misjach głównego wątku fabularnego. Na szczęście pojazd został zaprojektowany w taki sposób, by nie był kulą u nogi, a raczej służył jako trzecia ręka Batmana.
Sterowanie jest bardzo wygodne, pomimo że pojazd oferuje dwa całkowicie odrębne tryby jazdy i mnóstwo dodatkowych funkcji. Między innymi otwiera niedostępne wcześniej przejścia, pozwala na bardzo płynne przechodzenie z jazdy do szybowania i na odwrót, wykorzystuje wciągarkę, by wjeżdżać na budynki, no i oczywiście można nim sterować na odległość. Do tego dochodzi fakt, że to tak naprawdę czołg, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych. I chociaż ostatecznie nie jest najmocniejszą stroną tej gry, to na pewno sprawia, że Arkham Knight wydaje się najbardziej kompletną odsłoną serii.
System walki to znowu mistrzostwo świata. Jest dynamiczny, płynny i szalenie efektowny. Do tego jeszcze bardziej rozbudowany. Jednak największy powiew świeżości przynosi tryb dual play, który uaktywnia się, gdy walczymy u boku jednego ze sprzymierzeńców Batmana. Mamy wtedy możliwość swobodnego przełączania się między dwoma postaciami (z całkiem odmiennym zakresem ruchów i arsenałem gadżetów), a wisienką na torcie są wykonywane wspólnie nokauty przeciwników. Wygląda to wspaniale, a działa jeszcze lepiej. Trochę zawiodłem się na walkach z bossami, które czasami ograniczały się do mało oryginalnych rozwiązań lub wymuszały użycie Batmobilu.
W momentach, gdy lepiej pozostać niezauważonym, znakomicie spisuje się ulepszony system skradania i kilka nowych zabawek - jak na przykład syntezator mowy, który po zeskanowaniu głosów złoczyńców, pozwala wydawać rozkazy ich podwładnym. Bardzo dużym ułatwieniem jest też możliwość szybkiego nokautu kilku przeciwników na raz - pod warunkiem, że mamy odpowiednio wysoki wskaźnik strachu.
Arkham Knight nie oferuje żadnego trybu multiplayer, a jedyną sieciową funkcjonalnością są rankingi. Dzięki nim gracze mogą porównywać swoje wyniki po ukończeniu wyzwań dostępnych w grze.



Nowy Batman to istny majstersztyk graficzny. Każdy piksel w Gotham jest ostry jak brzytwa, każda lokacja dopracowana do granic możliwości, a praca kamery to już nie praca - to choreografia. Nie żebym był przesadnie zdziwiony, biorąc pod uwagę jakość strony graficznej poprzednich odsłon serii. I nie, nie przesadzam.
Każdy przelot (spadanie do celu?) po mieście wywołuje swoiste uczucie euforii. Uczucie euforii, które z łatwością można uchwycić za pomocą specjalnego trybu fotograficznego. Do tego podczas rozgrywki nie uświadczymy praktycznie żadnych ekranów ładowania.
No i co najważniejsze - gra chodzi jak w zegarku, przynajmniej na konsolach (grałem na PlayStation 4). Co do wersji na PC - lepiej pominę ją milczeniem (albo wspomnę tylko, że wydawca wycofał ją ze sklepów ze względu na rażące błędy i braki w optymalizacji - nawet na topowym sprzęcie).
Batman: Arkham Knight to opowieść o walce. Zarówno tej zewnętrznej (pełnej wybuchów, czołgów i śmierci), jak i tej wewnętrznej (niekiedy równie krwawej). Opowieść o tym, że porażki są nieuniknioną częścią zwycięstw. To po prostu idealne zakończenie trylogii - nie tylko pod względem fabularnym.
Grę w wersji na konsolę PlayStation 4 dostarczył wydawca.
